Samoleczenie wzroku dr Batesa
Jakieś 3 lata temu zainteresowałam się tematem samoleczenia wzroku. Dr Bates jest odkrywcą tego, że wzrok jak inne narządy można leczyć. Uznawał, że noszenie okularów nie jest potrzebne, aby wyleczyć wadę wzroku. No chyba, że ktoś ma ją bardzo dużo – wtedy dobrze jest zmniejszyć moc szkieł.
Lekarz porównał niedowidzące oczy do złamanej nogi – trzeba ćwiczyć, żeby odzyskały dawną sprawność. Jeśli złamiemy nogę to nie siadamy na wózku inwalidzkim do końca życia, ale systematycznie ćwiczymy i rehabilitujemy kończynę. Jeżeli ktoś by tego nie zrobił nie mógłby z powrotem chodzić o własnych siłach. Dlaczego tak samo nie traktować więc oczu?
Zakładając okulary zyskujemy szybką, ale krótkotrwałą poprawę. To tak jak z wózkiem inwalidzkim. Beż ćwiczeń nigdy nie powrócimy do dobrej formy, a wręcz przeciwnie okulary będzie trzeba wymieniać na nowe (mocniejsze), mięśnie będą coraz słabsze.
W tym momencie może pojawić się pewne pytanie – przecież człowiek nie rodzi się w okularach i cały czas używa, a więc
i ćwiczy swój wzrok. Ale używa go niepoprawnie. Złe nawyki prowadzą do napięcia i zmęczenia oczu. Dochodzi do tego zbyt rzadkie i nie wykonywania żadnych ćwiczeń.
Czynnikiem negatywnym jest również stres. Jak dowodzą badania naukowe ma on ogromny wpływ na nasze życie również oczy. Aby rozluźnić oczy warto wykonywać masaż oczu. Pomaga on rozluźnić powieki a przy okazji wzmocnić mięśnie oczu.
Należy pamiętać że nasze oczy przystosowane są do patrzenia na duże odległości. Dawniej dobry wzrok umożliwił przeżycie – uniknięcie niebezpieczeństwa, czy wypatrzenie czegoś do jedzenia. W dzisiejszych czasach ogromną ilość czasu spędzamy przed ekranem komputera. Niestety nasze oczy nie są dostosowane do ciągłego patrzenia na odległość 30- 50 cm. Udowodniono nawet, że nauka (czyli: siedzenie w zgarbionej pozycji, stres związany ze szkołą, ciągle patrzenie na bliskie odległości) przyczynie się do pogorszenia wzroku. Ucznie się jest ważne, ale należy pamiętać, że połowa dnia spędzonego przed książką w szkole lub monitorem w pracy a drugą połowa przed telewizorem, może przyczynić się do pogorszenia wzroku.
Dużą role odgrywa też oddychanie. Poprawne oddychanie zmniejsza napięci mięśni i poprawia krążenie krwi gałki ocznej. Wystarczy sama świadomość oddechu aby wpłynąć na jego wydłużenie. Najlepiej oddychać przeponą, wdychać powietrze nosem i wydychać przez ok 4 sekundy. Najważniejsze są jednak codzienne ćwiczenia, ale należy pamiętać o oddechu i częstym mruganiu, podczas którego nasze oczy są oczyszczane i nawilżane.
Oto przykładowe ćwiczenie:
Czarny punkt – ćwiczenie to ma na celu pobudzenie mikroruchów naszych oczu. Przez okres 1-1,5 minuty należy wpatrywać się w czarny punkt, płomień świecy, lub jakiekolwiek odbicie światła na zakrzywionej powierzchni. Ćwiczenie to należy zakończyć spokojnym błądzeniem oczu po horyzoncie, obserwacją przesuwających się chmur na niebie, kołysanych gałązek drzewa lub czegokolwiek, co porusza się swobodnym rytmem.
Jeżeli kogoś zainteresował temat samoleczenie wzroku to zachęcam do lektury książek opisujących metody leczenia dr Batesa i systematycznych ćwiczeń. Ja stosuję te metody od jakiegoś czasu i zaobserwowałam poprawę – z minus 2 na lewym oku mam -1,5. Prawe w tym czasie się nie pogorszyło. Nie jest to może jakieś rewelacyjne osiągniecie ale wzrok systematycznie mi się pogarszał i zatrzymanie tego procesu jest dla mnie bardzo ważne.
Chciałabym jeszcze przytoczyć przykład pisarza A. Huxley’a, który w wieku 46 lat nie był w stanie nic przeczytać. Jedno jego oko rozróżniało tylko ciemność od jasności, a drugie przy pomocy bardzo silnych okularów i ciągłym zakrapianiu atropiny pozwalało rozróżnić znaki wielkości 25 cm z odległości niecałych 3 metrów. W 1939 r. Huxley po kilku miesiącach ćwiczeń mógł czytać bez okularów, a niewidzące wcześniej oko rozpoznawało litery z odległości 30 cm.
Polecam program do przypominania o ćwiczeniach Workrave i obiecuję sobie ćwiczyć sumienniej 🙂
[…] Więcej teori przeczytacie tu: Samoleczenie wzroku metodą dr Batesa […]
Wyśmienita strona. Pozdrawiam 🙂